franz boczek.jpg
(118.1KB, 1080x802) Przed Komisją Weryfikacyjną staje Arnold Boczek. Lat 42, kawaler, bezdzietny, srаm psa jak sra. Niezdana matura w 1982 roku.
W tym samym roku dostaje pracę w rzeźni. W 2006 roku wybiera się na bal pracowniczy z Barbarą Skarpetowską. Błyskawiczny awans jesienią 2006.
Trzydzieści jeden nagan, osiemnaście pochwał w tym dwie na wniosek szefowej sanepidu.Trzykrotnie cofnięte wypowiedzenie z pracy, szczegółów brak.
- Panie Boczek, srаm psa jak sra. co Pan zrobił w sprawie Mariana Janusza Paździocha, usiłującego 14 lat temu zbudować swoje małe, prywatne Idaho?
- Zniszczyłem mu model samolotu. Laczkiem jak na korytarz żem wchodził.
- Może Pan to wyjaśnić?
- Paździoch sklejał model Czerwonego Barona, idealną kopię 1:12 000, prawdziwe cacko. Wcześniej groził że mnie na kolegium poda, jeśli nie spełnię jego żądań.
- Jakich żądań?
- Żebym się przestał wypróżniać na dole, tylko u siebie na górze. I wódki żebym nie chlał na placu zabaw dziecinnych.
- No i co?
- I wszedłem na korytarz i model żem mu rozdupcył. Co tu jeszcze wyjaśniać?
- Dostał pan wyrzutów sumienia.
- Nie spodobało mi się, że człowiekowi żem życiorysa złamał. To mu skleiłem tego modela. I zaczałem przychodzić, srаm psa jak sra. Do Paździochowej, srаm psa jak sra.
- Czy znał Pan wcześniej Mariana Paździocha?